Bronisław Maj, Zofia Zarębianka, Krakowski Klub Tygodnika Powszechnego, Herbewo, 2016 06 05 Home
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
Reduta Balcerowicza
Bronisław Maj i Adam Mickiewicz
Bank jemu strzec kazano. – Wstąpił Balcerowicz
(Imię jego jest sławne od Rzymu po Łowicz!)
Na redutę bankową.
A już nań szeregi
Żulii plugawej ciągną; jako morza brzegi
Tłuszcza wokół rozlana, ogłupiona masa:
„Na bank!” – drą łachudry – „Tam jest, kurna, kasa!”
I widziałem ich wodza: - jakby… ptak dwugłowy…
Lecz nie orzeł, co niegdyś gnębił nas – domowy
To ptak – kaczka - dziwaczka; wszystko ma bliźniacze:
Łapy, brzuszki, dwa kupry i w dwa dzioby kwacze!
A choć zazwyczaj – jeden dają dwie połówki,
Nie sumują się w jedną głowę dwa półgłówki…
Wylewa się spod skrzydeł tej kaczki - hołota,
Długa czarna kolumną, jako lawa błota;
Aferzyści, złodzieje i męty – sępy
Żeru głodne – w bank lecą straszliwe zastępy.
Przeciw nim – biała, wąska, zaostrzona szpica:
Reduta niewzruszona – Bank Balcerowicza.
Przed sobą tłuszcza, rzężąc z żądzy, wiedzie taran:
To herszt jej, dziki Mulat, łeb twardy jak baran
Spuścił nisko, już z dala grozi, szumi wyje,
Ryczy jak byk przed bitwą, miota się, grunt ryje
Niby knur opalony, co zwęszył koryto.
„po moim trupie wejdziesz tu, lecz spokojny.
Wyniosły, w okularach – prawdziwy bóg wojny.
Więc wrze walka okropna i słychać po dźwięku,
Po waleniu się trupów, po ranionych jęku:
To Mulat w murze dziurę łbem szpiczastym wierci,
To środkiem banku przeszedł czarny anioł śmierci!
Gdzieś jest król, co na rzezie tłumy te wyprawia?
Czy dzieli ich odwagę, czy pierś sam nadstawia?
Nie! On na Żoliborzu, w bezpiecznej piwnicy.
Kaczy król, samowładnik kraju połowicy.
Skąd tyle żółci mściwej w tej ptasiej makówce?
Drób nienawidzi orła!... Nawet na złotówce.
Król nabzdyczył się – mrą już ze strachu PiS-iaki,
Król gniewny – wściekła zgraja ponawia ataki,
„Na bank!” – Mulat się rzuca z siłami pół – świata,
Wierny, czynny i sprawny – jak kogut w ręku kata.
Ura! Ura! Patrz, blisko banku już w rowy
Wala się, za faszynę kładąc swe tułowy,
Już czernią się na białych palisadach wałów.
Jeszcze reduta w środku, jasna od wystrzałów,
Czerwieni się nad czernią, jak w środek mrowiska
Wyrzucony motyl błyska – mrowie go naciska –
Czy wytrwa, obroni się bank dymem zasnuty?
Wszak Balcerowicz przecie nie jeno waluty
Broni; on broni – prawdy, godności, rozsądku.
Sprawiedliwości, prawa i w państwie porządku.
On będzie patron szańców! A choć mu bankruty,
Ptasie móżdżki, chcą z ręki wyrywać ster waluty,
On – „Nie pozwalam” – dumnie ciska w dziób ich buty!
Brońmy Rzeczpospolitej – jak on swej reduty!
Kraków 2006 - Drezno 1832
74
75
76
Strona główna Main page Home Zdjęcia Photo Wydarzenia Events